Wartko i ciekawie prowadzona, ale zarazem bezlitosna, nieoszczędzająca czytelnika opowieść o dwuletniej blokadzie Leningradu w czasie II wojny, bogato udokumentowana źródłami (pamiętniki, archiwalia, wywiady z ocalonymi), demitologizująca sowiecką propagandę i uzupełniająca zachodni brak wiedzy, w której każda strona jest nie tylko hołdem dla ocalałych z hekatomby, lecz świadectwem walki życia ze śmiercią.
sobota, lipca 21, 2012
Anna Reid, „Leningrad”
Posted by ania13 in
Anna Reid,
historyczna,
popularno-naukowa
Wartko i ciekawie prowadzona, ale zarazem bezlitosna, nieoszczędzająca czytelnika opowieść o dwuletniej blokadzie Leningradu w czasie II wojny, bogato udokumentowana źródłami (pamiętniki, archiwalia, wywiady z ocalonymi), demitologizująca sowiecką propagandę i uzupełniająca zachodni brak wiedzy, w której każda strona jest nie tylko hołdem dla ocalałych z hekatomby, lecz świadectwem walki życia ze śmiercią.
Czy ja już pisałem, że pójdę z torbami z powodu tego bloga? ;-)
OdpowiedzUsuńNie tylko z torbami, jeszcze z garbem, bo ta akurat kniga jest przeogromna i wywleczenie jej z księgarni było wyczynem. :P
UsuńTrzeba zrobić jakieś narzędzie do priorytetyzacji... Albo w ramach bloga wypożyczać sobie książki nawzajem, bo inaczej wszyscy zbankrutujemy...
UsuńDropbox z ebookami? ;-) Jak to wygląda od strony prawnej? Drukowaną książkę mogę pożyczyć koledze, a elektroniczną?
UsuńHa, myślę, że Maria Cibicka najlepiej by odpowiedziała na to pytanie! Jak ją tu przywołać?
UsuńAch, pomyślałam o narzędziu do priorytetyzacji i dodawania wybranych recenzji do ulubionych, tu, na blogu. Ciekawe, czy coś takiego jest możliwe?
UsuńNie bardzo rozumiem. Napisz mi email/wiadomość w kręgu co masz na myśli.
UsuńWessało mnie gdzie indziej,wybaczcie, dopiero w weekend będę odrabiać sprawozdaniowe zaległości, w czytaniu i w pisaniu;)
OdpowiedzUsuń@Ania13 (Naciągany) użytek dozwolony? Interpretacje prawne co do jego rozciągłości w przypadku ebooków mocno się różnią - od zgodnej z prawem możliwości użyczania treści na inne urządzenia bliskim, w "zaciszu domowym", po rozleglejsze - znajomym. Co nie znaczy, że nie grasują już rozmaite kancelarie prawne, rozpędzone, by ścigać "przekroczenia", a te w przypadku udostępniania wielu osobom w sieci łatwiejsze do namierzenia i napiętnowania z ew. konsekwencjami.
Czyli - koledze można pożyczyć, ale gorzej, jeśli tabuny kolegów będą ściągać z chmury posadzone tam przez nas treści. Ryzykowne.
no właśnie, Maria, a jak oddać e-booka koledze?
UsuńWystarczy skasować;) On ma swój, a Ty swój "oddałaś". Mógłby pożyczyć Ci z czytnikiem, nieprawdaż? Ale pożyczył bez. Biblioteczne, tam, gdzie je wypożyczają, znikają po upływie terminu zwrotu, choć niektóre modele udostępniania w bibliotekach powiązane są z dystrybutorami na tyle mocno, że jeśli nie zdążyłaś przeczytać, a chcesz, możesz sobie od razu kupić;)
UsuńBardziej serio, ciągle dużo rozbieżnych interpretacji, mało konkretów. To sobie dywaguję, mądrzejsi ode mnie plączą się w zeznaniach. Niektórzy wydawcy określają liczbę urządzeń, na które można ściągnąć.
To jedna z przyczyn oprotestowywania cen ebooków - skoro nie można nimi dysponować, powinny być tańsze.