sobota, lipca 21, 2012

Krzysztof Kieślowski, „O sobie”



Pogodna opowieść jednego z najinteligentniejszych reżyserów o tym, że dla Amerykanów trzeba kręcić osobne, jednoznaczne filmowe zakończenia, o tym, czym jest prawdziwa sztuka i jakie budzi w nas emocje, jak udawać wariata, by uniknąć wojska i o tym, jak kochać ludzi - z jednym, małym mankamentem: w nocy się przez nią nie pośpi, dlatego warto zacząć ją czytać już od poranka. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz