sobota, maja 03, 2014

Jeff VanderMeer, „Unicestwienie”




Czytając książki czasem się łapię na tym, że mam zmarszczone brwi, zaciśnięte szczęki i całą twarz napiętą w skupieniu – to znak, że zostałem pochłonięty, a „Unicestwienie” pochłonęło mnie kilka razy, co uznaję za ogromny sukces przy tak krótkiej powieści.

4 komentarze:

  1. No, no. Bardzo podobne do "Pikniku na skraju drogi"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, być może tło podobne, ale wykonanie jednak inne.
    Z drugiej strony nie pamiętam za bardzo "Pikniku...". Wiem, grzech :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wiem, nie bardzo podobne, ale całkiem niezłe (no co, no co, już jestem w 1/3).

      Usuń
    2. Hehe, no czyta się to na jednym tchu :)

      Usuń