niedziela, lipca 15, 2012


W postapokaliptycznym metrze moskiewskim działo się wiele, lecz w petersburskim akcja wkracza poziom wyżej.

4 komentarze:

  1. Trzeba by się w końcu za to Metro wziąć, dać mu szansę, skoro tak chwalisz. Z drugiej strony, słyszałam, że samo metro w Petersburgu jest jakieś takie...małe, w książce w sensie, w porównaniu z ogromem tego w Moskwie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam na półce. Chyba sięgnę w końcu, bo z każdej strony zachęty :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Heike naprawdę polecam, jeśli lubisz klaustrofobiczne klimaty:-) Piter moim zdaniem jest nawet lepszy niż oba Metra Głuchowskiego bo właśnie bardziej skupia się na akcji niż podróży po poszczególnych stacjach i opisie ich społeczności. Owszem, też są tu opisy stacji, ale cała fabuła skupia się zaledwie na kilku a nie jak w pierwowzorze na kilkunastu. To dla mnie akurat zaleta.
    No i żeby nie spojlerować podpowiem tylko, że ten wyższy poziom to nie tylko przenośnia;-)

    PS. W Woblinku kupiłem kolejną część Uniwersum - Andriej Diakow "Do światła". Recenzja, mam nadzieję, niebawem:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie trzeba chwycić. zakupiłem kiedyś serię na woblinku. Kawałek świata metro poznałem grając w grę Metro (niestety w tym czasie prędkość sprzętu nie pozwalała na wygodną grę)

    OdpowiedzUsuń