wtorek, maja 07, 2013

Marcin Michalski, Maciej Wasielewski, „81:1. Opowieści z Wysp Owczych”

Krótkie opowiadania o wyspach na końcu świata, malowniczo i z nutą sercem pisaną, przenoszą nas do tej hermetycznej, ale przyjacielskiej i dumnej z własnej, odrębnej tożsamości społeczności, gdzie czas biegnie powoli, zawsze znajdzie się powód do świętowania oraz beztrosko hula wiatr, wskutek czego nigdy nie jesteś pewien, w które zakątki trafi najbardziej nawet intymna część Twojej garderoby.

1 komentarz:

  1. Przeczytałam te reportaże, skuszona Twoją recenzją i moim bardzo starym marzeniem o wyjeździe na Wyspy Owcze (trochę więcej niż 20 lat o tym marzę...). Dziwna ta książka. Więcej niż o Wyspach Owczych dowiedziałam się o autorach, co dowodzi tego, że najważniejszym celem podróży jest poznanie samego siebie. Cieszę się, że przeczytałam, bo Owce stały mi się bliższe. Aha, jedna, chyba najważniejsza refleksja z książki płynąca: żadna praca nie hańbi, przeciwnie, każda praca daje coś wartościowego. Tam, na Wyspach Owczych, to widać wyraźniej niż u nas. Policjant jest tam jednocześnie prywatnym przedsiębiorcą, a słynny na archipelagu piłkarz skrywa się w urzędniku kontrolującym przyjezdnych na lotnisku. Nauczycielka zaś dorabia w sortowni ryb.

    OdpowiedzUsuń