Od kilku godzin, od ostatniego zdania tej książki, dobieram słowa, by określić nimi kunszt autora, jego umiejętność snucia gawędy, tyleż prostej, co metaforycznej, pełnej humoru gorzkiego, ale i ciepłego, ironii i odrobiny smutku, mądrości, głupoty, beztroski i miłości, wszystkiego w proporcjach właściwych, jak na mistrza pióra przystało – inaczej jednak nazwać tej powieści, jak świetną, nie umiem.
Poprzednie sprawozdanie z jej czytania:
http://sprawo-zdanie.blogspot.com/2012/12/julian-barnes-poczucie-kresu-sense-of.html
czwartek, listopada 28, 2013
Julian Barnes, „Poczucie kresu”
Posted by DŚ in
Julian Barnes,
powieść,
powieść filozoficzna,
powieść obyczajowa
Bardzo to pięknie napisałeś. Recenzja warta książki.
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuń