czwartek, lutego 20, 2014

Stephen King, „Lśnienie”


Cały King – leniwie, powoli, jakby od niechcenia wkręca w swoje arcydzieło i ani się człowiek obejrzy, a już pędzi na złamanie karku aż do samego końca, gdzie dotarłszy podnosi wzrok i zdziwiony spostrzega, że jednak był w innym świecie.

0 komentarze:

Prześlij komentarz